środa, 9 października 2013

4 rozdział !

Tak, to już dzisiaj. Dzisiaj miała odbyć się nasza 18- stka. Byłyśmy bardzo podekscytowane. Sala, dekoracje, tort i te sprawy były już przygotowane. Obudziłam się o 9, uśmiech nie mógł zejść mi z twarzy. Nic, ani nikt nie mógł mi zepsuć tak dobrego humoru. Zeszłam na śniadanie, o dziwo rodzice byli w domu. 
- Nie idziecie dzisiaj do pracy ? - zapytałam rodziców.
- Nie, dzisiaj wyjątkowo zrobiliśmy sobie wolne, wolimy ten czas spędzić z tobą w twoje urodziny. - odpowiedziała mi zadowolona mama, a tato tylko się uśmiechnął.
- Aha, okej, dzięki - odpowiedziałam z uśmiechem.
Na stole czekały na mnie naleśniki i sok pomarańczowy. Tata już jadł, a mama czytała jakieś czasopismo i co chwilę mówiła coś do taty. Usiadłam i zaczęłam się zajadać naleśnikami. 
Mama nagle wyparowała z pytaniem, co bym chciała dostać na urodziny. Odpowiedziałam że nie wiem. 
- Idź się ubierz, czekamy na ciebie na dole. Mamy dla ciebie niespodziankę. - powiedziała zachwycona mama. 
- Okeeej. - odpowiedziałam zdziwiona. 
Ruszyłam biegiem do pokoju po ciuchy i weszłam do łazienki. Uczesałam włosy, umyłam zęby i zrobiłam lekki makijaż. Ubrałam się w TO i zeszłam na dół. Rodzice czekali już koło drzwi. Zasłonili mi oczy bandamką i wyszliśmy na dwór. Szłam dosłownie kilka kroków i powiedzieli że jesteśmy na miejscu. 
- Proszę, oto twoja niespodzianka. - odezwał się tato i ściągnął mi bandamkę z oczu. Moim oczom ukazał się piękny biały Range Rover
- T.. To.. Dla mnie ? - nie mogłam uwierzyć.
- Tak kochanie. Masz już 18 lat, prawo jazdy też masz i za tydzień przeprowadzasz się do Londynu. Pomyśleliśmy z tatą, że przyda ci się samochód. - powiedziała radosna mama.
- Pisnęłam z zachwytu i mocno przytuliłam rodziców. Tato podał mi kluczyki i od razu wślizgnęłam się do środka mojej bryki. Nie mogłam opanować zachwytu. W ŚRODKU był śliczny, stworzony po to aby jeździć po Londyńskich ulicach. Wszystko dokładnie przejrzałam, wyskoczyłam z auta i jeszcze raz mocno przytuliłam rodziców. 
- Cieszymy się, że prezent ci się podoba. - odezwał się tato.
- Podoba ? To mało powiedziane. Jeszcze raz bardzo, bardzo dziękuje. - pisnęłam z radości.
Było po 11, o 12 byłam umówiona z Laurą w centrum, miałyśmy razem iść na umówioną wizytę u kosmetyczki i fryzjerki. Miałam mało czasu, dlatego pobiegłam do domu, wzięłam torbę i wpakowałam do niej najpotrzebniejsze rzeczy. Powiedziałam rodzicom gdzie jadę i że biorę nowy wóz. Taak, muszę się od razu pochwalić. Laura czekała na mnie na parkingu. Ubrana była w TO. Zaparkowałam i wyszłam z samochodu.
- O M G !! To twoje auto ? - powiedziała nie mogąc się wysłowić.
- Tak ! Rodzice mi kupili na urodziny. - odpowiedziałam prawie piszcząc.
- Jeezuu ! Cudeńko. - zachwycała się Laura oglądając auto na zewnątrz i w środku.
- Dobra chodźmy już, bo się spóźnimy na umówioną wizytę. - powiedziałam spoglądając na zegarek.
Najpierw poszliśmy do kosmetyczki, zrobiła nam śliczny makijaż, zrobiła paznokcie i wyregulowała brwi. Ja miałam taki MAKIJAŻ, a Laura TAKI, natomiast paznokcie miałam TAKIE, a Laura TAKIE. Potem poszłyśmy do fryzjera. Ja postawiłam na naturalność i kazałam pani zrobić naturalne fale i rozpuścić. Na koniec wyglądało to TAK. Natomiast Laura chciała jakieś upięcie, dlatego zrobiła jej upiętego warkocza zaczynającego się z boku. Całość wyglądała TAK. Byłyśmy prawie gotowe. Pojechałyśmy do domu moim autem. W domu byłyśmy o 15:00, przekąsiłyśmy coś lekkiego i poszłyśmy się ubierać. Wyjęłyśmy sukienki z szafy, dodatki z pudełek i włożyłyśmy na siebie. Poprawiłyśmy troszkę makijaż i po 1 godzinie byłyśmy już gotowe. Impreza miała się zacząć o 18:00, a my miałyśmy być o 17:30, bo na imprezie na rozpoczęcie mamy zaśpiewać w duecie. Wybrałyśmy wszystkim znaną piosenkę " Gangnam Style ", ale w naszym wykonaniu. Przygrywać nam miał na gitarze nasz kolega, ponieważ nie chcieliśmy wykonywać tej piosenki z płyty. Nasi rodzice już tam byli i rodzina, wzięłyśmy najpotrzebniejsze rzeczy, spakowałyśmy do torebek i wsiadłyśmy do auta. Włączyłyśmy radio i ćwiczyłyśmy nasze głosy. Dojechałyśmy na miejsce i zaparkowałyśmy. Weszłyśmy do ŚRODKA, nasze rodziny już tam były. Każdy się z nami przywitał, powiedział że ślicznie wyglądamy i wręczyli nam prezenty. Nagle w drzwiach pojawił się mój przyjaciel z Londynu. Tak, to był on, Oscar. Stanęłam w bezruchu patrząc na Oscara.
- Nieespodziankaa. - powiedział.
- Oscar ? To naprawdę ty ? Nie mogę uwierzyć, że tu jesteś. - powiedziałam zdziwiona.
- Tak to ja, a kto by inny ? Przyleciałem specjalnie dla ciebie. Nie mógł bym przegapić twoich 18 - stych urodzin. - odpowiedział wyciągając ręce aby mnie przytulić. Dosłownie rzuciłam mu się w ramiona. 
- Zaraz połamiesz mi żebra. - powiedział śmiejąc się.
- Wybacz. Po prostu się bardzo stęskniłam. - odpowiedziałam zmieszana.
- Ja też. - odpowiedział, po czym przywitał się z wszystkimi po kolei.
- Mam dla ciebie prezent. - powiedział i wyciągnął z kieszeni marynarki pudełeczko. Wręczył mi je, po czym je otworzyłam. W środku ujrzałam śliczny łańcuszek w kształcie serca i na środku tego serca było wyryte: " O jak Oscar i D jak Diana". Gdy go zobaczyłam łzy napłynęły mi do oczu. 
- Dziękuje. - powiedziałam przez zaszklone oczy.
- Kochana nie płacz, makijaż ci się rozmaże. - powiedział i uśmiechnął się.
- Oj tam, oj tam. Kocham Cię. - powiedziałam mocno go przytulając.
- Ja ciebie też. Ale to tylko część niespodzianki, druga część czeka na ciebie w Londynie. - powiedział i wyszczerzył swoje białe ząbki. Wzięłam łańcuszek i poprosiłam Oscara, żeby mi go zapiął na szyi. 
- A tak po za tym bardzo ślicznie wyglądasz. - powiedział.
- Dziękuję. - odpowiedziałam z uśmiechem. Przeprosiłam go i poszłam z Laurą na próbę. Po próbie,
poszłyśmy witać gości, trochę nam to zajęło. Gdy wszyscy złożyli nam życzenia i podawali prezenty poszłyśmy na scenę. Podziękowałyśmy wszystkim za przybycie i zaczęłyśmy śpiewać piosenkę. Pierwsza zaczęła Laura, a ja po niej. Wszyscy byli bardzo zdziwieni że mamy aż taki talent do śpiewania. Po skończonej piosence ukłoniłyśmy się, a wszyscy zaczęli bić nam brawo i gratulować cudownego głosu. Zeszłyśmy ze sceny, podbiegłam do Oscara. Laura zauważyła jednego chłopaka przy barze i podbiegła do niego. Tak, to był Niall.

***** Oczami Laury ******
Przy barze rzucił mi się w oczy pewien chłopak, dlatego podbiegłam do niego. 
- Niall ? - zapytałam.
- Laura, cześć. - odpowiedział troszkę nieśmiało.
- Co ty tutaj robisz ? - zapytałam.
- Przyjechałem specjalnie dla ciebie. Nie cieszysz się ? - odpowiedział i zapytał.
- Ooo to takie słodkie. Oczywiście, że się cieszę. - odpowiedziałam i rzuciłam mu się w ramiona. 
- Mam dla ciebie prezent. - Powiedział wyciągając pudełeczko. W środku zobaczyłam śliczny pierścionek z KOKARDKĄ
- Ohh Niall, nie wiem co powiedzieć. - powiedziałam zapatrzona w pierścionek.
- Po prostu powiedz dziękuję. - odpowiedział i się uśmiechnął.
- Dziękuję. - powiedziałam i mocno przytuliłam Nialla całując go w usta. Tak, to nasz pierwszy pocałunek. Był idealny. Wyciągnęłam pierścionek z pudełeczka i włożyłam na palec. 
- To będzie symbol naszego związku. - powiedział i jeszcze raz mnie pocałował. Tego wieczoru cały czas trzymałam się Nialla, wszędzie z nim chodziłam za rękę. Nie mogłam się nim nacieszyć. Widzimy się pierwszy raz na żywo, ciągle albo się przytulaliśmy, albo całowaliśmy. Niall jest taki kochany i opiekuńczy. 

****** Oczami Diany *******
To jest zdecydowanie najlepszy dzień w moim życiu. Do mnie przyjechał Oscar, a do Laury Niall. To takie słodkie. Laura ani na krok nie opuszczała Nialla. A ja tego wieczoru trzymałam się cały czas Oscara. Także chodziliśmy wszędzie razem. Przywitałam się z Niallem, wymieniliśmy parę słów. Okazał się bardzo fajnym chłopakiem. Niall i Oscar najwyraźniej zajarzyli wspólne tematy bo cały czas gadali. Przyszedł czas na tort. Niestety musieliśmy opuścić naszych mężczyzn i iść na scenę. Wprowadzili piękny TORT z zapalonymi świeczkami. Wszyscy mieli już szampana, nagle zaczęli śpiewać sto lat, gdy już skończyli zamknęłyśmy oczy, pomyślałyśmy życzenie i zdmuchnęłyśmy świeczki. Zaczęli bić brawo. 30 min rozdawaliśmy tort. Nasza czwórka zasiadła na fotelach przy stoliku. Zamówiliśmy drinki i zajadaliśmy się tortem. Był pyszny, śmietankowy, taki jak we dwie lubimy. Wszyscy bawili się do rana. O 04:00 nad ranem była tylko mała grupka ludzi. Po 05:00 byliśmy tylko my i nasi rodzice. Wzięliśmy wszystkie rzeczy i pojechaliśmy do domów. Laura miała przenocować Nialla u siebie w domu. A Oscar zostanie u mnie cały tydzień i pomoże nam z przeprowadzką. Weszliśmy do domu, moi rodzice mieli dzisiaj spać w hotelu. Byłam strasznie wymęczona, ale miałam jeszcze dużo siły, Oscar chyba też. Weszliśmy do kuchni, nalałam nam soku i pogadaliśmy chwilę. 
- Zaprowadzić cię do pokoju gościnnego ? - zapytałam Oscara.
- A mogę spać z tobą ? - zapytał się mnie. To pytanie mnie bardzo zaskoczyło.
- Jasne, będzie mi miło. - odpowiedziałam i się uśmiechnęłam.
Oscar poszedł się odświeżyć do łazienki na korytarzu, a ja poszłam do łazienki w moim pokoju.
Weszłam do łazienki, ściągnęłam sukienkę, zmyłam makijaż i weszłam pod prysznic. Tego mi było trzeba, gorące krople opadały na moje ciało. Po 10 minutach wyszłam z prysznica i owinęłam się ręcznikiem. Wysuszyłam włosy, dziwne moje włosy zawsze były bardziej proste, a teraz polokowały się tak jak na imprezie. Ubrałam bieliznę, białą bokserkę i spodnie od piżamy. Wyszłam z łazienki. Oscar leżał na łóżku w samych bokserkach. Miał ładnie wyrzeźbiony brzuch. Nie mogłam oderwać od niego wzroku. Ślicznie wyglądał. 
- Widzę że chodziłeś na siłownię. - powiedziałam z uśmiechem.
- Tak, dla ciebie chcę wyglądać ładnie. - zaczął się mi podlizywać.
- Oj już przestań się tak podlizywać. - opowiedziałam chichocząc.
Zgasiłam światło i położyłam się obok niego. Bardzo ładnie pachniał perfumami. Było zgaszone światło, ale i tak było widać wszystko, dlatego że księżyc wpadał przez okno do pokoju. Poczułam ręce na swoim brzuchu, Oscar przybliżył się i mnie przytulił od tyłu. Poczułam takie dziwne uczucie w brzuchu. Czyżby motylki ? Chyba się zakochałam w Oscarze. Odwróciłam się do niego. Patrzyliśmy sobie chwilę w oczy, po czym nasze usta się złączyły.
- Diana ! Muszę ci coś powiedzieć. - oderwał się od moim ust i wypowiedział te słowa.
- Tak ? - zapytałam.
- Znamy się już bardzo długo, ale od niedawna czuję do ciebie coś więcej niż tylko przyjaźń. - Na te słowa zrobiło mi się gorąco w brzuchu.
- Coś więcej ? 
- Tak, zakochałem się w tobie. - powiedział patrząc mi w oczy.
- Wiesz, ja chyba też się w tobie zakochałam. - powiedziałam i się zarumieniłam. Na szczęście było ciemno i nie było widać mojego rumieńca.
- Tak ? Nawet nie wiesz jak się cieszę. - powiedział.
- Ja też się cieszę. - odpowiedziałam.
- A więc mam pytanie. Chcesz zostać moją dziewczyną ? - powiedział.
- Tak, tak chcę. - odpowiedziałam.
- Kocham Cię - powiedział nagle. 
- Ja ciebie też. - odpowiedziałam i nasze usta złączyły się w długim pocałunku. Usnęliśmy dopiero o 08:00. A obudziliśmy się o 14:00. Krótko spaliśmy, no ale nie dziwię się po takim dniu i takiej nocy.
_________________________________________________________________________________

Ten rozdział jest trochę dłuższy. Mam nadzieję, że się podoba.
Postaram się następny dodać za 2,3 dni.

2 komentarze:

  1. Wow, fajnie! Ogólnie to się trochę zdizwiłam, że Diana jest z Oscarem, bo myślałam, że będzie wolna, aż się nie spotka z Harry'm ;p
    Ale fajnie ogólnie, jedyne co tu widzę z błędów, to powtórzenia. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na Harry'ego przyjdzie czas, spokojnie xd Wiesz, jestem początkująca w blogowaniu, dlatego są różne błędy. Ale z czasem te błędy mam nadzieję, że znikną.

      Usuń